Piraci z Naszej Ulicy z serii Jolley-Rogers to zabawna i mądra książka dla dzieci
„Jest gdzieś nad morzem małe miasteczko – latem w nim tłoczno robi się deczko, za to w ponure, zimowe dni, miasto jest puste i ciche, ciii….”
Choć Piraci z Naszej Ulicy zaczynają się dość ponuro, to dalej warto czytać bo jest bardzo ciekawie i z morałem. Trochę śmiesznie, trochę strasznie i trochę smutno, bo wątek obyczajowości kładzie się cieniem na tej historii.
Marzenia się spełniają 🙂
Pewnej małej, dziewczynce z ulicy Stu Czarnych Pereł brakuje towarzystwa do zabawy. Marzy o przyjacielu ale nie takim do gry komputerowej, a o prawdziwym pogromcy smoków albo … piracie. Jej marzenia się spełniają i do domu na przeciwko wprowadzają się piraci. Jest szczęśliwa. Mały pirat Jim okazuje świetnym kompanem.
Natomiast w miasteczku zaczyna się prawdziwa draka bo piracka rodzina nie przystaje do małomiasteczkowej spokojnej atmosfery. Dorośli mieszkańcy, Pani Postępniak, Pani Knedelko, Pan Złotko czy Panna Szpadelek sieją plotki i mnożą niepochlebne domysły na temat pirackiej rodziny. Nie podoba im się, że piraci nie dbają o garderobę, mają brud za paznokciem, są głośni i przeganiają kaczki. Wrogi klimat wisi w powietrzu. Do burmistrza wpływa protest, piraci mają „Zniknąć i basta”.
Pewnego wieczoru do okna Matyldy na piętrze, skrada się Jim. Chce się pożegnać bo ich statek został już naprawiony i odpływają.
„Bo nam nie trzeba lądowych wygód, tylko ryzyka, sztormów i przygód i walk na miecze i dziur w ubraniach i … i… olejku do opalania”.
Jeśli jednak Matylda chciałaby wysłać list wystarczy włożyć go „butli i w morze świst”.
Niespodzianka
Jim wyznaje również, że wie jak nieprzychylni jego rodzinie byli mieszkańcy miasteczka. Dlatego piracka rodzina postanawia zostawić po sobie dobrą pamiątkę…
„…by pokazać tym tu, że pirat nie musi zaraz mieć duszy zbira, przed wyjściem w morze pozostawimy sąsiadom skarbów cztery tuziny.”
Jak zareagują sąsiedzi na wieść o wyjeździe piratów i co się stanie na końcu, dowiedzcie się sami, razem z waszymi pociechami.
Mimo swojej zabawnej formuły, Piraci z Naszej Ulicy niosą ważne przesłanie aby nie oceniać innych zbyt pochopnie, po tak zwanej okładce. Autor znalazł sprytny sposób aby tę mądrą myśl przekazać dzieciom.
Książka Piraci z Naszej Ulicy jest starannie wydana. Znajdziemy w niej nie tylko świetny tekst, ale też piękne ilustracje w nieco komiksowej formule. Pod koniec książki znajdziecie też jedną rozkładówkę, dzięki której zobaczycie niemal wszystkie ogródki w mieście. Każda strona jest kolorowa, różnorodna, pełna detali i emocji.
Piraci z Naszej Ulicy otrzymali w 2012 roku, nagrodę Waterstones Children`s Book Prize, a kolejne przygody z serii Jolley-Rogers można śledzić w trzech tytułach: Jaskinia przeznaczenia, Statek widmo i Wielka wyprawa po złoto. W naszej bibliotece na pewno wszystkie części pojawią się już niebawem.
Książkę przeczytałam z Synem na tak zwanym jednym wdechu. Mieliśmy tylko moment na czytanie, właściwie przejrzenie książki, ale była tak ciekawa, że przeczytaliśmy do końca. Jak wspomniałam ciekawe ilustracje dosłownie wciągnęły mojego małego słuchacza, a treść zaintrygowała i dała do myślenia. Piraci z Naszej Ulicy to zwyczajnie niezwykła historia.
Piraci z Naszej Ulicy, autor Jonny Duddle, przekład Agnieszka Frączek, wydawnictwo mamania, 48 stron, wiek 3-6