
Dziewięć Czerwonych Iksów – seria z dreszczykiem – recenzja
Dziewięć Czerwonych Iksów to jakby thriller dla dzieci, w którym początkowo nieśpieszna akcja zaczyna nabierać tempa i już nie odpuszcza do samego końca. Fabuła jest tak zaskakująca, że chce się tę historię po prostu przeczytać i poznać zagadkę wsysacza zdjęć.
Historia napisana jest z perspektywy Tosi, uczennicy piątej klasy. To ona jest główną bohaterką i można powiedzieć nieustraszoną detektywką. Na poszczególnych etapach śledztwa towarzyszą jej klasowi przyjaciele. Zarówno koleżanki jak i koledzy.
Dużo w tej historii dialogów, wymiany myśli, bo jak wiadomo dzieciaki mają dużo pomysłów, a wyobraźnia nie zna granic. Okazuje się, że w małej miejscowości Pelsztyna, mogą dziać się niesamowite rzeczy, prawie jak nie z tego świata. Czy, aby na pewno? Powiem wam, że sama już nie wiem.

Dziewięć Czerwonych Iksów
Mam wrażenie, że Tosia to dziewczynka, która potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Wraz z tatą przeprowadza się z dużego miasta do małego Pelsztyna. Wprowadzają się do starego domu zwanego Rybakówką, w której nie jedno skrzypi i trzeba by wyremontować. Domyślacie się chyba, że taki stary dom potrafi grać na wyobraźni dziecka jak na skrzypcach. Zwłaszcza, że tata lubi sobie uciąć z Tosią „horrorozmówki” czyli mini opowieści grozy z przymróżeniem oka.

Klasowe zdjęcie
Pewnego dnia kiedy tata wyjeżdża do miasta, a dziewczynka zostaje sama w domu, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Jedno po drugim znikają dzieci z klasowego zdjęcia Tosi. Poczynając od jej przyjaciółki Amelki, którą gości u siebie w domu gdy nie ma taty.
Na Amelce się jednak nie kończy, a Tosia szybko łączy kropki i rozpoczyna się śledztwo, a raczej prawdziwa walka z czasem. Kogo uda się jeszcze uratować?
Czytelnicy poczują dreszcz emocji na plecach towarzysząc bohaterce w jej brawurowej akcji ratowania dzieci z piątej klasy uwiecznionych na zdjęciu.

Czy to wszystko dzieje się naprawdę?
Jaki finał znajdzie cała sprawa? Czy Tosi uda się rozwikłać zagadkę? Kto jest wysysaczem i czy takie zniknięcia są możliwe? Wszystkiego młodzi czytelnicy dowiedzą się z powieści z Serii z dreszczykiem wydawnictwa Literatura.

Dziewięć Czerwonych Iksów to książka idealne dla dzieci, które lubią zagadki, historie z dreszczykiem i nierozwiązane sprawy. Ta napisana z humorem powieść wciągnie czytelników w wir akcji. Natomiast odważna bohaterka Tosia pokaże jak korzystać ze swojej wyobraźni, dążyć do celu, śmiało wyrażać swoje zdanie oraz budować dobre relacje z rówieśnikami. Dla Tosi po prostu nie ma rzeczy niemożliwych.
Książka w fajny lekki sposób pokazuje jak dzieciaki różnią się między sobą, a jednocześnie potrafią połączyć siły gdy sytuacja tego wymaga.
Inny ciekawy wątek to kwestia bezpieczeństwa w internecie. Nie pada wprost, jednak cała sytuacja wokół tematu się obraca. Autor przemyca i podsuwa dzieciom wiedzę na temat prywatności oraz bezpieczeństwa w sieci. Uważam, że to doskonały pomysł.
Ciszę się, że ta historia odnalazła swój finał. Jednocześnie jestem ciekawa, czy czkają nas następne przygody Tosi i jej przyjaciół z niewielkiego miasteczka.
Dziewięć Czerwonych Iksów, Paweł Beręsewicz, wydawnictwo Literatura, 160 stron, wiek 10+

