Elf do zadań specjalnych
Elf do zadań specjalnych wprowadza znakomicie w świąteczny nastrój. Co mnie jednak zaskoczyło pozytywnie, to fakt, że mowa w książce nie tylko o Mikołaju, prezentach, wiosce i o tym, co się tam wyprawia, ale również a może przede wszystkim o uczuciach. O dzieciach, które tak naprawdę czasami potrzebują czegoś więcej niż zabawek pod choinką. Tak, dzieci w tej książce są ważne. W piękny sposób autorka dostrzegła i opisała uczucia i emocje, z którymi dzieci się mierzą każdego dnia, z samotnością, tęsknotą, brakiem uwagi ze strony dorosłych, czy wykluczeniem z grupy rówieśników. Elfy oraz inne bajkowe postacie również okazały się istotami „ludzkimi” i też mają swoje problemy. W książce podobało mi się również zakończenie, elfy wykazały się nie małą kreatywnością, czym chwyciły mnie za serce. Zajrzyjcie ze mną do wnętrza książki.
1 Grudnia
„Moi drodzy! Proszę o ciszę! – Święty Mikołaj niecierpliwie zastukał w biurko. – Zaczynamy nasze pierwsze grudniowe zebranie”.
W takim właśnie podniosłym momencie zaczyna się historia Elfa do zadań specjalnych. Prace związane z przygotowaniem do świąt ruszają w Wiosce Świętego Mikołaja pełną parą. Mikołaj mianuje szefów, przydziela zadania i ogłasza nowości. Co zresztą wszystkich zaskakuje. Szefem sekcji pocztowej jest Czytaczek, Fabryką pokieruje Majsterek, dział testowania poprowadzi Rygorem, a działem wywiadowczym Agentek. W tym roku pojawia się jednak jeszcze jeden, nowy dział – Innowacji, kierowany przez ambitną i rezolutnie elfkę Lśniącą. Wspomnę tu, że wprowadzane usprawnienia narobią niezłego bigosu. Ciekawe, że nawet Mikołaj nie oparł się pokusie ulepszeń, ale cieszy to, że czasem stare sprawdzone sposoby naprawdę okazują się dobre i nie są łatwe do zastąpienia.
Kłopoty w Wiosce Świętego Mikołaja
Nie tylko Lśniąca i jej usprawnienia będą źródłem problemów w tym roku. W Wiosce pojawiają się goście, których buńczuczne charaktery wywołają lawinę dziwnych i niekoniecznie dobrych zdarzeń. Nawet Elfom będzie ciężko nad nimi zapanować. Mowa tu o wielkich niezdarnych trollach i małych krasnoludkach, które zgodnie z tradycją obwieszczoną nam przez krasnoludkę Maciejkę „…nie będziemy żyć w zgodzie z trollami. Po prostu nie możemy. Od wieków się kłócimy i już. To nasza tradycja….”.
Jednak najwięcej emocji dostarczy czytelnikom elf Wiercipętek. A to za sprawą magicznego szalika, który zapodział się gdzieś w minionym roku. W trakcie misji, na których Wiercipętek sprawdza czy dzieci są grzeczne i mogą dostać prezent, dzięki szalikowi elf pozostawał niewidzialny. Brak szalika sprawił, że dzieci zaczęły go widzieć. I zrobił się galimatias. Jednak jak mówi przysłowie – Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. I choć Wioska Świętego Mikołaja zadrży w posadach, a Misja mikołaja stanie pod dużym znakiem zapytania to wszystko skończy się dobrze.
Polecamy na świąteczne czytanie
Elf do zadań specjalnych to 24 historie, rozdziały stanowiące nierozerwalną całość. Można czytać dzień po dniu, zgodnie z kalendarzem adwentowym, ale przyznam, że historia jest tak ciekawa, że raczej się nie da. My przeczytaliśmy bardzo szybko. Na końcu znajdziecie też przepisy na pierniki z lukrem. Wypróbujemy:)
Książkę, jak wspomniałam czyta się szybko, chciałoby się pobyć w tej zaczarowanej krainie ciut dłużej. Wspaniale jest spotkać te wszystkie bajkowe postacie i zajrzeć do zakamarków Wioski, podejrzeć mikołajowe tajemnice.
Nas książka wzruszyła i mimo, że sporo w niej „awantur” to ogrzała nas swoim ciepłem.
Książka starannie wydana, cieszy oko, a bajkowe ilustracje wprowadzają w nastrój. Jeśli szukacie świątecznej książki to Elf do zadań specjalnych jest świetnym wyborem. Polecamy
Inne świąteczne propozycje znajdziecie TUTAJ
Elf do zadań specjalnych, Katarzyna Wierzbicką, wydawnictwo Zielona Sowa, wiek 5 lat (starsze dzieci też będą zachwycone), 192 strony