Rozmowa z Magdaleną Jasny, autorką książek FarMagia oraz FarMagia Sekret Lodowego Klucza
FarMagia oraz FarMagia Sekret Lodowego Klucza to podróż do magicznej krainy, pełnej czarów i bajkowych postaci. To świat, który rządzi się zupełnie nieziemskimi prawami. Świat, o którym każdy z nas kiedyś marzył, ale żeby się do niego dostać trzeba być wyjątkowym.
Nicestory (dalej N): Pani Magdo, pięknie dziękuję, że zgodziła się Pani opowiedzieć i uchylić rąbka tajemnicy związanej z tworzeniem FarMagii. Przyznam, że jest to ważna pozycja w naszej biblioteczce i myśl o tej cudownej krainie gdzieś cały czas nam towarzyszy.
Magdalena Jasny (dalej M. J.).: To ja dziękuję za propozycję rozmowy. Zawsze chętnie opowiadam o FarMagii, bo napisanie jej było najfajniejszą przygodą w moim życiu. Cieszę się, że dla Was też jest ważna.
N: Proszę powiedzieć jak to się stało, że w swojej twórczości udała się pani do krainy fantasy? To gatunek bardzo wyjątkowy i wymagający. Czy jest on Pani szczególnie bliski?
M. J.: Powód, wbrew pozorom, jest dość prozaiczny. Moja córka (notabene – Tereska – czyli główna bohaterka książki) w dzieciństwie uwielbiała bajki o smokach, pegazach, jednorożcach i wszelkich innych baśniowych istotach. Gdy przeczytałyśmy po kilka razy wszystkie możliwe książki i opowiadania fantasy, jakie udało nam się kupić albo wypożyczyć a jej wciąż było mało, zaczęłam wymyślać dla niej opowieści o dziewczynce, która opiekowała się czarodziejskimi stworzeniami. I to był początek FarMagii.
N: Łączy Pani bycie autorką i ilustratorką FarMagii. Co jest Pani bliższe pisanie czy powoływanie do życia postaci?
M.J.: Ilustracja to mój zawód. Jestem grafikiem i głupio by było, gdybym nie zilustrowała własnej książki. Ale dużo lepiej bawię się pisząc niż rysując. Szkoda, że odkryłam to tak późno – choć z drugiej strony lepiej późno niż wcale, prawda?
N: Bardzo ciekawi mnie tytuł. Skąd wziął się pomysł na nazwę krainy fantasy – FarMagia, do której zabiera Pani młodych czytelników?
M.J.: To oczywiście zbitka dwóch słów, które opisują to niezwykłe miejsce: farma i magia. Trochę się obawiałam, że wyraz „farmagia” może być mylony z „farmacją” (stąd duże M w środku, żeby jakoś zneutralizować podobieństwo). Na szczęście nikt mi tego nie wytknął, a poza tym w FarMagii leczy się zwierzęta, więc wszystko pasuje.
N: Czy pisząc FarMagię chciała Pani przekazać coś młodym czytelnikom, dać jakieś wskazówki? Czytając czasami miałam wrażenie, że je odczytuję.
M. J.: Chciałam uzmysłowić dzieciom, że bardzo dużo mogą zrobić same, bez pomocy rodziców. Moim zdaniem samodzielność jest ogromnie ważna i nie trzeba czekać do dorosłości, by ją w sobie odkryć.
N: W obu częściach powieści FarMagia oraz Sekret Lodowego Kluczu poświęca Pani wiele uwagi zwierzętom. W tym przypadku są to czarodziejskie istoty, jednak traktowane z wielkim szacunkiem. Czy takie właśnie przesłanie chciała pani przekazać czytelnikom?
M. J.: Dokładnie tak! Z przerażeniem patrzę na ludzi, którzy usiłują pozbyć się z miasta wszelkich „dzikich” zwierząt – przeganiają ptaki i bezpańskie koty, straszą dzieci psami (cała się jeżę, gdy spacerując z Holly słyszę przestrogi typu „Nie podchodź do psa, bo cię ugryzie”). Owszem, nikt nie powinien zaczepiać cudzego psa bez pozwolenia, ale takie straszenie dzieci „na wszelki wypadek” prowadzi do fobii i zupełnie niepotrzebnych zahamowań.
Nie dalej jak wczoraj jakiś maluch spojrzał na moją suczkę, przytulił się do mamy i wyjąkał „Brzydki pies, prawda mamusiu?” (nawiasem mówiąc Holly jest śliczna). Nie wytrzymałam, uśmiechnęłam się do chłopca i wyjaśniłam, że to uroczy i miły piesek, i że można go pogłaskać. Uciekli bez słowa.
N: Początkowo Opiekunką krainy magii jest dziewczynka Tereska. W drugiej części tę ważną funkcję otrzymuje również jej przyjaciel Jonatan. Czy od początku miała Pani taki zamysł? Co skłoniło Panią do podzielenia lodowego klucza na dwoje?
M. J.: Mnie samą zaskoczyło to, że Jonatan został Opiekunem. Myślę, że po prostu zasłużył na tę funkcję.
Tutaj muszę wyznać, że siadając do pisania często nie mam pojęcia, co się wydarzy w mojej opowieści. Nie wiem, jak pracują inni autorzy, zapewne mają z góry ułożony plan akcji, lecz ja dopiero w trakcie pisania wymyślam, co się stanie. To trochę tak, jakbym relacjonowała oglądany w tej chwili film. Widzę, co się dzieje teraz, ale nie mam pojęcia co się stanie za chwilę, ani jak to wszystko się skończy.
W taki sposób Jonatan w ogóle pojawił się w powieści – po prostu znienacka zaczepił Tereskę.
N: I pytanie dodatkowe od młodego czytelnika, mojego syna Janka czy Tereska istnieje naprawdę?
M. J.: Tak jak mówiłam wcześniej, pierwowzorem powieściowej Tereski jest moja córka, która w dzieciństwie bardzo interesowała się wszelkimi zwierzakami, również czarodziejskimi. Teraz jest już dorosła i, tak jak my wszyscy, niestety nie ma wstępu do FarMagii…
N: Skąd czerpała pani inspiracje na magiczne postacie: elfy, chimery, smoki…
M. J.: Wszystkie te stworzenia istnieją naprawdę. Opisano je setki lat temu w mitach, baśniach i legendach greckich, rzymskich, japońskich, perskich, celtyckich, germańskich i nordyckich. Ja je tylko sprowadziłam do Farmagii.
N: W FarMagii oprócz cudowności krainy magii pojawił się również temat przemocy domowej wobec dzieci. W tym przypadku wobec Jonatana. Jest on bardzo taktownie zarysowany, nie mniej jest to temat niezwykle wrażliwy. Skąd pojawił się zamysł tego wątku. Czy Pani zdaniem książka pomaga oswoić trudne tematy, również taki jak ten?
M. J.: Mam nadzieję, że tak. Chciałam uwrażliwić moich czytelników na to, co dzieje się dookoła nich. Żeby zauważali problemy innych i starali się im pomóc lub chociaż zrozumieć. A przede wszystkim nie oceniać z góry, nie szufladkować, nie skreślać.
N: Dziecięcy bohaterzy w Pani powieści otrzymują dużo samodzielności, swobody, podejmują decyzje. To w dzisiejszych czasach towar deficytowy. Dzieci mają wiele obowiązków i są otoczone opieką rodziców. Czy Tereska i Jonatan miały zainspirować dzieci do podejmowania wyzwań, spełniania marzeń?
M. J.: Zdecydowanie tak. Już wcześniej o tym wspomniałam, ale powtórzę jeszcze raz: dzieciaki, bądźcie samodzielne! Nic nie zastąpi satysfakcji płynącej z tego, że zrobiło się coś samemu, bez żadnej pomocy. Dotyczy do zarówno układania puzzli jak i sprzątania pokoju czy kąpania swojego psa. Nawet jeśli jakaś czynność nie sprawia wam przyjemności (tak jak mnie sprzątanie), to będziecie nawet bardziej dumni z siebie, gdy skończycie, gwarantuję!
N: Czy czytelnicy i wielbiciele FarMagii mogą spodziewać się kolejnych jej części i przygód?
M. J.: Cały cykl ma się składać z czterech części. Opisałam już lato i jesień w FarMagii. Pozostała mi zima i wiosna. Każda pora roku stwarza inne problemy na farmie: na przykład w zimie elfy zamarzną (jak motyle) i dzieci będą musiały sobie poradzić same z całą chmarą najróżniejszych magicznych istot, które postanowiły przeczekać chłody w ciepłym przytułku. A nie będzie to łatwe z powodu smoka mroźnika, ziejącego na wszystko długaśnymi soplami lodu.
Na wiosnę z kolei wszystko budzi się do życia, więc Tereskę i Jonatana czeka niańczenie licznych piskląt, szczeniąt i innych osesków…
Jednak na razie pochłonęły mnie inne projekty i nie mogę nawet w przybliżeniu określić, kiedy ukończę kolejne tomy.
N: Bardzo kibicujemy i jako wierni czytelnicy czekamy cierpliwie na kolejne spotkanie z FarMagią. Dziękuję za rozmowę.
Przed nami Święta wielkanocne. Przyjmijcie piękne życzenia od Pani Magdaleny Jasny, pod którymi i ja się z wielką radością podpisuję. Wszystkiego Dobrego
Magdalena Jasny – Graficzka i ilustratorka literatury dla dzieci. Autorka książek dla dzieci: „FarMagia” oraz „FarMagia Sekret Lodowego Klucza”.
Twórczyni gier planszowych oraz zadań aktywizujących do czasopism dziecięcych. Współautorka podręczników nauczania zintegrowanego dla klas I – III wydawnictwa Nowa Era. Przez wiele lat współpracowała z Redakcją Dziecięcej Telewizji Polskiej popularyzując twórcze myślenie poprzez zabawę.
Zapraszam do przeczytania recenzji książki FarMagia TUTAJ oraz FarMagia Sekret Lodowego Klucza TUTAJ.