Kochaj i pozwól na bunt. Jak towarzyszyć nastolatkom w dorastaniu
Kochaj i pozwól na bunt. Jak towarzyszyć nastolatkom w dorastaniu to książka, którą rodzice dorastającego dziecka przeczytają jednym tchem. Książka dodaje otuchy, to taki plaster na niepokoje rodzicielskie oraz wsparcie w utrzymaniu mądrej relacji z dzieckiem. Okazuje się, że my rodzice mamy podobne dylematy oraz trudności w relacjach z dorastającymi dziećmi. Chcielibyśmy, aby było dobrze, po staremu, ale wychodzi inaczej. Pojawiają się spięcia.
Książka napisana jest w konwencji pytań i odpowiedzi zadawanych w trakcie rozmów ze specjalistami. Zaproszone przez autorkę osoby, to eksperci i praktycy w swoich dziedzinach. Na codzień pomagają rodzinom przejść przez wiek wiek dorastania możliwie spokojnie albo pracują z dziećmi.
Autorka pomaga nam lepiej zrozumieć doświadczenia jakie płyną z roli rodzica. Wszystko co przeczytałam w książce było dla mnie cenne, ważne i do przemyślenia.
Kochaj i pozwól na bunt
W pierwszym rozdziale, w rozmowie z Agnieszką Stein pada wiele na temat tego jak trudno być rodzicem nastolatka, gdy stajemy się obserwatorami zmian zachodzących w naszych dzieciach. I choć widzimy w nich wiele z siebie (i nie zawsze to nam się podoba), tracimy wpływ na to, co i jak robią. Wiele ze zmian budzi nasz niepokój. Jak sobie z nim radzić?
Druga rozmowa z prof. Markiem Kaczmarczykiem jest o tym, co dzieje się w nastoletnich głowach, skąd bierze się drażliwość, potrzeba poszukiwania. Ciekawy jest dla mnie fakt, że mózg najbardziej jest nastawiony na wiedzę do dwunastego roku życia. Potem im bardziej naciskamy, tym bardziej mózg nastolatka się buntuje. Pocieszające jest to, że To, co nam wydaje się efektem naszego błędu wychowawczego jest tak naprawdę procesem dojrzewania dziecka.
Dalej mediatorka i trenerka komunikacji Izabela Meyza opowiada o konfrontacji rodziców z problemami nastolatków. Prawdziwym słuchaniu tego, co mówią młodzi ludzie i rozmawianiu ze sobą osobistym językiem czyli jak ja to zrozumiałam zdradzającym to co, naprawdę czuję. Przeczytacie tu o; trzaskaniu drzwiami, wyglądzie czy przeklinaniu … oraz wskazówkach jak zareagować w konkretnych sytuacjach.
Kolejne rozdziały opowiadają o tym:
- że, relacja z natury rzeczy jest piękna, ale niełatwa. Tyczy się to zarówno relacji z dzieckiem jak i między rodzicami.
- Wraz z doświadczeniem zaczynamy działać według schematów.
- Dlaczego dziecko nie chce się uczyć i o higienie cyfrowej. To ja decyduję, kiedy sięgam po telefon, a nie telefon decyduje kiedy sięga po mnie. Ten rozdział był dla mnie szczególnie ciekawy.
- O naszych obawach jak dziecko poradzi sobie w życiu.
- Kontrolowaniu tego, co dzieje się z dzieckiem kiedy nie jest w naszym zasięgu.
- Wszechobecnych telefonach komórkowych, świecie rzeczywistym i cyfrowym, które się ze sobą mieszają.
- Rozmowach o intymności.
- Diecie i zdrowej relacji z żywnością.
- oraz wiele wiele innych, bliskich rodzicom zagadnień.
Kilka myśli, które wynotowałam do zapamiętania:
- Poczekaj przejdę na Twoją stronę i zobaczę, jak stamtąd wygląda świat.
- Nastolatkom brakuje pełnego, bezwarunkowego potwierdzenia ich prawa do bezradności.
- … jak byśmy się więcej zajmowali sobą jako rodzice, byłoby to z korzyścią dla wszystkich.
- Dzieci nie potrzebują presji, ale na pewno potrzebują naszego zaangażowania.
- Czy zgadzamy się na to, że dziecko się zmienia?
Niezwykle cenne w Kochaj i pozwól na bunt jest dla mnie, to że rozmówcy przywołują jako inspiracje i przykłady inne źródła wiedzy na temat relacji z dzieckiem. Te źródła to zarówno osoby jak i publikacje. Z pewnością skorzystam.
Mam nadzieję, że udało mi się choć trochę pokazać jak bardzo wartościowa jest książka. Zachęcam wszystkich rodziców do lektury. Każdy znajdzie w niej ciekawy dla siebie temat do zgłębienia.
Kochaj i pozwól na bunt. Jak towarzyszyć nastolatkom w dorastaniu, Joanna Szulc, wydawnictwo Agora, 352 stron, dla rodziców