Machiną przez Chiny – wielka podróż przez pół świata
Kiedy tak jak dziś, podróże dalekie i bliskie pozostają tylko w sferze marzeń, warto sięgnąć po inspirującą książkę. Książkę, która przeniesie nas w nieznane. Młodym czytelnikom, którzy kochają podróże i wyzwania, mają wielkie marzenia oraz pasję odkrywania świata, polecam dziś wspaniałą książkę Machiną Przez Chiny, autorstwa Łukasza Wierzbickiego. To relacja z niesamowitej podróży Haliny i Stacha, podróżników z Polski, którzy w latach 1934-36 przejechali motocyklem z Druskiennik do Szanghaju.
Opowieść o Machinie powstała na kanwie rodzinnych wspomnień o parze podróżników.
Halina i Stach ruszają w świat
„Ta maszyna zabierze nas w podróż, o jakiej zawsze marzyłaś – powiedział Stach, gdy zatrzymał wreszcie pojazd i wyłączył silnik.
Dokąd droga i oczy poniosą? – spytałam
W świat szeroki!
Na koniec świata?!…”
Tak oto Halina i Stach podjęli decyzję o wspólnej, dalekiej wyprawie. Rozpoczęli ją w swoim mieście Druskienniki, wtedy jeszcze znajdującym się na ziemiach polskich, a ich droga wiodła z Polski przez Niemcy, Austrię, Węgry, Bułgarię, Turcję, Syrię, Irak, Iran, Indie, Birmę, aż do Chin.
Cała historia spisana została w krótkich rozdziałach, obrazujących ciekawe, zaskakujące, a czasem śmieszne sytuacje z podróży. Dzielni podróżnicy pokonywali wszelkie trudy podróży:
- od kłopotów z przekroczeniem granicy w Turcji,
- przez zalaną wodą pustynię,
- choroby,
- awarie „zmęczonej” machiny,
- zbytnią ciekawość i natarczywość tubylców,
- głód, zimo, upał
- czy brak mostu na rzece.
Zawsze znajdowali wyjście z sytuacji, Stach miał głowę pełną pomysłów, a Halina optymizm i ufność, która burzyła wszystkie mury.
Nasi bohaterowie zaznali wiele serdeczności od napotkanych tubylców, ale też sami rozdawali uśmiech i dzielili się tym co mieli. Byli niesłychanie otwarci na to co nowe i wrażliwi na napotkaną niedolę, dzięki czemu zostali na przykład przyszywanymi rodzicami niedźwiadka. Mały niedźwiadek, który w końcu wybrał wolność i życie w dżungli, przez pewien czas stał się ich córeczką o imieniu Tajuszka.
Naszym podróżnikom nie straszny był nocleg w mroźnych górach, dżungli czy napotkanej gościnie. Nie liczyli czasu i nigdzie się nie śpieszyli. Ich podróż trwała rok i siedem miesięcy.
W tej długiej i momentami bardzo trudnej podróży, widać wyraźnie ich wzajemną troskę o siebie. Jak powiedział jeden z napotkanych mieszkańców Chin, On Sam-Je
„Możesz stracić wszystko, ale dopóki masz kogoś bliskiego u boku, dopóty będziesz szczęśliwy…”.
U kresu podróży
Kiedy Stach i Halina docierają do upragnionego celu podróży, na miasto Szanghaj spadają bomby
„Wysoko gdzieś ponad szarymi zimnymi chmurami warczały złowieszczo silniki bombowców. Ludzie zadzierali głowy i spoglądali nerwowo…”.
Wojna sprawia, że podróżnicy zostają rozdzieleni. Halina wraca do Polski sama. Rozstać przyjdzie się im jeszcze raz później, kiedy Stach zostanie powołany do wojska. Nadchodzi druga wojna światowa. Wtedy jeszcze Stach i Hanna nie wiedzą, że ponownie spotkają się dopiero po wielu latach.
Machiną przez Chiny to ciekawa szata graficzna, gdzie ilustracje przeplatają się z archiwalnymi zdjęciami podróżników. Jest kolorowo ale z umiarem i w odpowiedniej proporcji.
To piękna książka o podróży dwojga oddanych sobie ludzi, pokazujący cudowność świta w całej jego okazałości.
Jeśli Wasze dzieci lubią przygody, nie straszne im dzikie plemiona, komary, błoto, kurz, słonie albo … tygrysy, zapraszam i zachęcam do przeczytania książki o Machinie. Zostawiam Was ze słowami autora, pana Łukasza
„Może kiedyś pozazdrościcie Halinie Stachowi podróży przez ciepłe azjatyckie krainy, ruszycie przed siebie, ku krańcom świata, na spotkanie swojego snu o przygodzie. Wierzcie mi, jeśli tak się stanie, ….., na pewno spotka Was coś ciekawego”.
Machiną przez Chiny, Łukasz Wierzbicki, wydawnictwo Pogotowie Kazika, 176 stron, wiek od 6 lat