Mała Nina i wakacje
Mała Nina i wakacje to kontynuacja opowieści o codzienności małej dziewczynki oraz jej rodziny i przyjaciół. Tym razem spotykamy się z Niną w momencie kiedy rok szkolny właściwie się kończy, dzieci dostają świadectwa i rozpoczyna się najfajniejszy dla dzieci czas roku – wakacje. Nina ma jechać z mamą nad morze, a z tatą w góry. Jej rodzice są rozwiedzeni i dziewczynka dzieli swój czas między oboja rodziców.
Jakże rozbawił mnie fragment kiedy Nina opowiada o tym, że powinna w wakacje ćwiczyć ortografię ale nigdy tego nie robi, tylko rozkłada książki na biurku dla zmyłki i czyta Kaczora Donalda. Widocznie dzieciaki już tak mają, a Donaldy się fajnie czytają, u nas w domu również.
W drugiej części wspomniany został zmarły tragicznie Wangog, świnka morska Niny. Za to los zesłał jej psa, który otrzymał imię Kismet. Spełniło się wielkie marzenie dziewczynki.
Urok książki polega na tym, że przedstawia cudowną spontaniczną, dziecięcą szczerość. I oczywiście dziecięcy punkt widzenia, często zasadniczo różniący się od dorosłego. Mała Nina i wakacje sprawiła nam ogromną radość, ponownie przyniosła porcję zdziwienia, kupkę śmiechu i ogólnie dużą przyjemność z czytania. Polecam waszej uwadze, zarówno dziewczynki i chłopcy znajdą z Niną totalną nic porozumienia.
Nareszcie wakacje
Nina kończy rok szkolny niewielką klasową awanturą. Potem wraz z przyjaciółką, a zarazem sąsiadką Luizą udają się do jej domu. Wakacje start „…można razem robić dużo fajnych rzeczy”. Co wydarzy się podczas tych wakacji?
- Nina i Luiza będą robić spaghetti, takie najlepsze z keczupem i śmietaną. Podczas gotowania Nina dowie się, że z wyjazdu z tatą w góry nici;
- Zaplanują pułapkę na Nanine, nadętą koleżankę z klasy;
- Luiza wbije sobie gwóźdź w stopę, ale przeżyje;
- Nie obędzie się bez awantury, zakończonej rywalizacją o to, która z dziewczynek bardziej wygląda na Pippi Pończoszankę. Będzie wesoło;
- Dziewczyny urządzą swój własny, prawie domek na drzewie i utworzą tajny klub Czarne Piór.
Wydrzy się jeszcze wiele fajnych, zwariowanych i beztroskich rzeczy, o których dzieci dowiedzą się czytając książkę. Wakacyjny wyjazd z mamą nad morze na Fohr też będzie udany. A na koniec mama odnajdzie szczęście w koszu plażowym, a Nina zyska przyjaciela.
Codzienność Niny i mamy nie jest usłana różami. Samotna, pracująca mama często jest poddenerwowana, a Nina musi radzić sobie sama. Mama zawsze się martwi, a Nina próbuje ją uspokoić. Stąd Nina myśli, „… że dążenie do dorosłości jest bez sensu, bo dorośli ludzie nie cieszą się już życiem”. Mimo tych obiektywnych trudności Nina tryska dziecięcym optymizmem i zawsze ma mnóstwo pomysłów. Bardzo ucieszyło mnie romantyczne i trochę sentymentalne zakończenie tej części przygód Niny.
Uwielbiam również Małą Ninę za pochwałę czytania książek. Wątku o tym, że czytanie jest fajne nie sposób przeoczyć. Mała Nina to kopalnie inspiracji na dziecięce zabawy. Książka spodoba się waszym dzieciom.
Wpisz o pierwszej części książki – Mała Nina możecie przeczytać > TUTAJ
Mała Nina i wakacje, Sophie Scherrer, wydawnictwo Wilga, 272 strony, miękka okładka, wiek 9+