Mopsik, który chciał zostać syrenką – recenzja
Ucieszyła nas wiadomość o kolejnej, czwartej części przygód małej, mopsiczki Peggy i jej rodziny. Mopsik, który chciał zostać syrenką to historia wakacyjna ponieważ właśnie kończy się rok szkolny i uradowane dzieci Chloe, Ruby i Finn odkładają szkolne sprawy na bok. Zaczynają się wakacje i ku wielkiemu zadowoleniu dzieci, rodzina wyjeżdża nad morze. Tymczasem, jak się pewnie domyślacie, w łebku Peggy pojawia się myśl o zostaniu syrenką. Po jednorożcu, króliczku, reniferze, naprawdę nie wymyśliłabym syrenki, a tu proszę. Zapraszam na spacer po wnętrzu książki.
Upragnione wakacje
Zaraz po zakończeniu roku rodzina Peggy wyjeżdża na wakacje. W dzień wyjazdu wszyscy pakują swoje rzeczy. Suczka jest trochę oszołomiona panującym bałaganem i rwetesem, wszędzie i każdemu wydaje się przeszkadzać. Postanawia zejść z drogi domownikom i kładzie się spać. Kiedy się budzi, okazuje się, że została sama w domu. W jej serduszku budzi się lęk. Jednak już po chwili auto wjeżdża na podjazd domu i Chleo porywa swoją ukochaną suczkę na ręce. Uff myśli Peggy. W taki zakręcony sposób zaczyna się ta historia.
W przeciwieństwie do poprzedniej części, która zaczynała się minorowym nastrojem, tym razem w książce dużo optymizmu, słońca, piasku i wody. Peggy nawiązuje znajomości z lokalnymi mieszkańcami, krabem, mewą o imieniu Perła, spotyka psa Neptuna i kombinuje jak znaleść syrenkę, aby uszczęśliwić Chloe. Pojawią się też inne nieprzewidziane atrakcje jak poparzenia słoneczne, rybackie opowieści, gra w mini golfa. Aby zrealizować swój zamiar, Peggy jak zawsze sporo napsoci. Jesteście ciekawi? Czytajcie serię Mopsik, bo to bardzo pozytywna, lekka literatura dla dzieci. Doskonała do samodzielnego czytania dla tych bardziej wprawionych małych czytelników, albo do czytania razem do poduchy. Polecam serdecznie.
Mopsik, który chciał zostać syrenką, Bella Swift, wydawnictwo Wilga, miękka okładka, 144 strony, wiek 6+