O chłopcu, który zniknął świat – o sprawach bliskich dzieciom
Dziś chę wam opowiedzieć o książce pod intrygującym tytułem O chłopsku, który zniknął świat. Jej autorem jest Ben Miller, który najpierw porzucił karierę naukową, potem aktorską, aby pisać książki. Pisze dla swojego syna, a fascynację fizyką przemycił w książce O chłopcu…. Czytając historię ośmioletnieego Harrisona, chłopca „o wielkim sercu”, który tu jest głównym bohaterem, wciąż przeżywałam zdziwienie. Ponieważ tak wiele przeżyć, odczuć i sytuacji, które go spotykają, spotka również moje dziecko. My dorośli często trudne dla dzieci sytuacji bagatelizujemy, chcąc dzieci wzmocnić na przyszłość lub przekonać mimo oporu. Jednak ta książka pokazała mi, że to nie do końca dobra droga. Dostrzegłam jak trudno było Harrisonowi, gdy oganiał się od natrętnego psa, a rodzice i właściciel czworonoga nic sobie z tego nie robili. Lub jak chłopiec zmagał się z jedzeniem brokuła, którego nie lubił z całego serca i bał się, że będzie miał od niego zielone włosy, a tata twierdził inaczej.
Tak więc, poza wspaniałą kosmiczną tematyką, nieba pełnego gwiazd oraz prowadzonej na sznurku czarnej dziury, młodzi czytelnicy znajdą tu swoją codzienność, tę domową i szkolną. Przeczytają o tym, jak Harrison radzi sobie z zadziornym szkolnym kolegą Hektorem. Jak przeżywa swój strach i podąża za swoją kosmicznym zainteresowaniem.
Książka jest również zabawna. Niewypowiedziane przemyślenia, teksty oraz sytuacje, w których znajdujemy Harrisona są momentami naprawdę śmieszne. Zwłaszcza dla dzieci, które utożsamiają się z bohaterem.
Urodziny, po których wszystko zaczęło znikać
Harrisona poznajemy, gdy wybiera się na urodziny kolegi z klasy. Nie lubi Hectora, bo ten mu dokucza, a nawet prześladuje. Jednak tematyka urodzin to kosmos, którym Harrison interesuje się od zawsze i wie o nim wszystko. Mimo strachu przed kolegą bierze udział w imprezie, zwłaszcza że ma się tam pojawić prawdziwa kosmonautka.
Jak można się spodziewać impreza nie przebiegnie gładko. Będzie spore zamieszanie, a kosmonautka Shelley odsłoni swoje prawdziwe oblicze. Na pożegnanie dzieci dostaną od animatorki zabawy balony, a Harrison „czarną dziurę”. Chłopiec szybko odkryje, że dzięki niej może „zniknąć” to czego nie lubi, czego chce się pozbyć. Do tego czarną dziurę trzeba karmić, a jak się potem okaże to co w niej zniknie już nie powraca. W krótkim czasie zniknie natrętny pies, testowo pluszowa zabawka, wspomniane znienawidzone brokuły, wątróbka, książki, woda w basenie oraz … Hektor, a potem Harrison wybierze się do Chile na spotkanie z Shelley. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy znikanie okaże się lekiem na „jego złość”? Zapraszam do wspaniałej lektury dzieci w wieku szkolnym, a z nimi rodziców po to by zaznali trochę dziecięcej perspektywy.
O chłopcu, który zniknął świat jest spisana w rozdziałach. Ilustracji jest co prawda niewiele, ale tekst nie przytłacza. Jest sporo dialogów, czytelna czcionka, a tekst rozmieszczono centralnie pośrodku strony i nie jest go przesadnie dużo. Dzieci w wieku szkolnym, przeczytają z łatwością.
Świetna lektura łącząca fantastykę z codziennością, pisana prostym językiem, o prostych sprawach z odrobioną… czarnej dziury. Premiera 23 marca. Nie przegapcie jej.
O chłopcu który zniknął świat, Ben Miller, wydawnictwo Wilga, 272 strony, wiek 9+