Pstryk! Ale historia! powrót do przeszłości
Pstryk! Ale historia! to nasze kolejne spotkanie z książką z Retro serii. Mimo, że wspominamy w niej czasy, które dla Polski nie były łaskawe, to ciekawie jest zajrzeć w przeszłość. A to za sprawą pamiątek oraz wspomnień. Obcując z książką zawsze przeprowadzam mały test. Jeśli czytając nie mogę pominąć zdania, żeby nie stracić sensu lub istotnej informacji, to znaczy że autor zrobił dobrą robotę. W przypadku Pstryk! Ale historia! też tak jest. Czyta się z lekkością, bo historia jest ciekawa i wciąga. Choć dość przewidywalna. Za to bardzo sentymentalnie za sprawą przedmiotów z przeszłości, których już dziś na codzień nikt nie pamięta i nie potrzebuje. Czy pamiętacie jeszcze aparat w skórzanym pokrowcu na pasku z kliszą, którą nosiło się do wywołania? Kiedyś to było normalne, a dziś to zupełna abstrakcja.
O czym jest Pstryk! Ale historia!?
Wojtek wraz z kolegami Adamem i Arkiem spędzają wolny, wakacyjny czas. Chłopcy lubią nurkować w pobliskim jeziorze. Wyławiają piłeczki golfowe bo tuż obok znajduje się pole golfowe. Tego dnia jednak Wojtek odkrywa na dnie coś więcej niż piłkę. Po oględzinach, oczyszczeniu i otworzeniu wodoszczelnej obudowy, okazuje się że to stary aparat fotograficzny. Co jeszcze bardziej ciekawe, w aparacie nadal tkwi klisza, a na dziesięć zdjęć. Z pomocą taty Wojtka, chłopcy wywołują fotografie z przeszłości. Już sam proces wywoływania okazuje się magiczny. „Czują, że stali się świadkami czegoś bardzo ważnego’, jakby „podglądali czas”.
Chłopcy postanawiają, że odnajdą dziewczynę ze zdjęcia. Przygoda i poszukiwania rozpoczynają się. Wojtek, Adam i Arek wykażą się pomysłowością, zaangażowaniem, ale tez uporem. Pierwsze niepowodzenia nie zawrócą ich z obranej drogi.
To będzie taka trochę sentymentalna podróż do przeszłości, ale bardzo miła. Z babcią, pachnącym ciastem i kompotem, oczywiście niegazowanym!
Jak myślicie czy młodzi ludzie odnajdą dziewczynę (Helenę) ze zdjęcia?
Naprawdę lubię tę serię i jej stylistykę. W Pstryk! Ale historia! szczególnie fajnie było poznać proces wywoływania zdjęć, krok po kroku. Dla młodych czytelników może to być bardzo ciekawe w dobie aparatów w telefonie.
Historia podzielona jest na krótkie rozdziały, dzięki czemu szybko pochłania się kolejny i kolejny. W Pstry! Ale historia! znajdziecie dużo ilustracji, również w takiej retro stylistyce. Nadają one klimatu wydaniu.
Fajnie było rownież obserwować z jakim zaangażowaniem bohaterzy chcieli zrealizować to, co sobie zamierzyli. Nie poddawali się, mimo że trop w ich „śledztwie” urywał się często. Dziś kiedy wszystko jest na tu i teraz, czas oczekiwania trwał w nieskończoność, a było to tylko 7 dni.
Recenzję tytułu Stare radio. Wszystko gra! znajdziecie TUTAJ, a w serii również tytuł Ogóras.
Polecam do rodzinnego czytania, mam wrażenie że szczególnie babcie i dziadki miałby przyjemność z czytania tej serii z wnukami.
Pstryk! Ale historia!, Eliza Piotrowska, wydawnictwo Wilga, 80 stron, wiek 6+