Rozmowa z Beatą Piliszek – Słowińską, autorką książki Ktosiek oraz Ktosiek 2.0
Ktosiek i Ktosiek 2.0 to tytuły, do których niezmiennie lubię wracać. To dwie historie rodziny, której losy świadczą o tym, że aby żyć w pełni potrzebujemy całej gamy uczuć i doświadczeń, dobrych i tych trudniejszych. To książki o tym, że ważne jest: dotrzymywanie słowa i mówienie prawdy. To opowieści o marzeniach, wartości przyjaźni i szacunku, do tych którzy są inni. Również o tym, że dziadkom, rodzicom i wnukom niełatwo zrozumieć siebie nawzajem.
Ktosiek to kilkuletni chłopiec, który wraz z mamą wraca do kraju. Zamieszkują w domu dziadków. Ktosiek nie zna taty, a na miejscu okazuje się, że ukochana babcia odeszła. W życiu małego chłopca wiele się zmienia. Jednak jest otwarty i ciekawy tego co nowe.
Ktosiek 2.0 to Adam, syn małego bohatera z pierwszej części, czyli Ktośka. Znów powracamy do domu dziadków, który dawną świetność ma już za sobą. Tym razem mama Adama jest chora, a tata potrzebuje pomocy w opiece nad chłopcem. Mimo oczywistego zamiłowania do gier i internetu, Adam odkrywa tajniki ogrodu oraz zalety zabawy w realnym świecie. Czas u dziadków bardzo zmieni chłopca, ale nic nie zmieni jego tęsknoty do mamy.
Ktosiek i Ktosiek 2.0 wywarły na mnie ogromne wrażenie i dlatego dziś w rozmowie z Panią Beatą, chciałabym je wam przybliżyć i zaprosić do przeczytania. Pełne recenzje książek TUTAJ.
Nicestory (dalej N.): Czy pisząc historię Ktośka inspirowała się Pani jakimiś zdarzeniami, czy też jego historia jest zupełnie wymyślona? Czy dom i ogród dziadków naprawdę istnieją?
Beata Piliszek-Słowińska (dalej B.P.S): Dzień dobry, cieszę się, że mogę opowiedzieć o Ktośku, chłopcu, który kiedyś pojawił się w moim śnie. Ani ogród, ani postaci nie mają swoich odpowiedników w realu, lecz skłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystkie zdarzenia z udziałem fikcyjnych przecież bohaterów są nieprawdziwe. Dzieci mniejsze i większe były wokół mnie, więc inspirowały, dostarczały tematów, a czasami ich wypowiedzi wystarczyło tylko zacytować. Pewne historie żyją w rodzinach przez pokolenia, a ja zawsze lubiłam słuchać opowieści innych. Rzeczywistość jest niewyczerpaną skarbnicą wątków i często przerasta najbardziej wyszukane wyobrażenia. Ogród, tajemniczy, zaniedbany lub piękny, pojawiał się jako tło wielu książek, ale wciąż można dokonywać wariacji na jego temat, więc poszłam tym tropem.
N: Ktosiek czyli Kto? Skąd taki tajemniczy, nieoczywisty tytuł?
B.P.S: Ktosiek dopiero odkrywa siebie, definiuje się, weryfikuje swoje relacje ze światem, zdobywa doświadczenie, staje się kimś bardziej określonym. Może ten proces nie kończy się nigdy? A może niektórzy od początku wiedzą kim są? W tym odkrywaniu można zagubić siebie, swoją tożsamość, upodobnić się do kogoś, kim nie jesteśmy, albo zgubić drogę do celu… Na szczęście tytułowi bohaterowie zawsze wiedzieli, a może tylko przeczuwali, co jest naprawdę ważne i to ich ratowało w kłopotach.
N.: Pani książki są przeznaczone dla dzieci, ale wątki „dorosłe” są w nich silne i ważne. Czy pisząc myślała Pani nie tylko o tych młodszych czytelnikach, ale również o dorosłych? Kim jest czytelnik Pani opowieści?
B.P.S: Wbrew pozorom zadała Pani trudne pytanie. Chciałam pisać tak, aby rodzice czytający dzieciom nie nudzili się nadmiernie, ale przede wszystkim chodziło o młodych czytelników i radość z lektury. Wolałam pisać trochę na wyrost, wychodząc z założenia, że lepiej aby dzieci dopytały dorosłych, gdy czegoś nie zrozumieją, i przy okazji nauczyły się czegoś nowego. Wiem, że są przedszkolaki tak rezolutne jak Ktosiek, myślę jednak, że dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej też mogą być zainteresowane lekturą.
N: Czy zastanawiała się Pani jak książki odbierane są przez dzieci, a jak przez dorosłych czytelników?
B.P.S: Dociera do mnie sporo głosów, lecz te najcenniejsze są zazwyczaj zupełnie niespodziewane, jak nastoletniej czytelniczki, Antosi, która brała udział w konkursie organizowanym przez bibliotekę w Wyrach. Napisała: „W książce są poruszane wartości takie jak: miłość, uczciwość, sprawiedliwość i wiele innych, które skłaniają do zastanowienia się przy każdym rozdziale jaka jestem wobec innych ludzi. Jest to jedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam i dlatego chciałabym bardzo zachęcić wszystkich nie tylko nastolatków, ale i dorosłych do przeczytania tej pasjonującej książki. (…) Fascynująca, urocza i zabawna książka poruszająca poważny temat: jak Internet (i jego brak) może zmienić człowieka. (…) Z całego serca polecam tę książkę wszystkim nastolatkom i dorosłym.” Nawiązując jeszcze do poprzedniego pytania, nie potrafię rozstrzygnąć jednoznacznie, jak są odbierane i dla kogo „Ktośki” są przeznaczone, dlatego proponuję je po prostu przeczytać. Zapewniam, że chciałam bardzo, aby jak najwięcej osób znalazło w nich coś dla siebie…
N: Czy któraś z książek, Ktosiów jest bliższy Pani sercu?
B.P.S: Pierwszy tom pisałam szybko. W pamięci miałam zgromadzonych sporo miniopowiesci, dziecięcych powiedzonek i humorystycznych sytuacji. Drugi tom dotyczył czasów dzieciństwa kolejnego pokolenia i okazało się, że trudniej pisać z obserwacji niż z autopsji. Oba tomy są mi bliskie, choć czasowo odległe. Obecnie młodzi czytelnicy są już zapewne inni, a zmiany w społeczeństwie chyba nawet przyspieszają. Coraz trudniej nadążyć, ale pocieszam się, iż wiele jest podobieństw między dziećmi niezależnie od czasów, w których żyją, i myślę, że tak jak dawniej najbardziej potrzebują miłości, opieki i poczucia bezpieczeństwa.
N: Co Panią skłoniło do tak odważnego „mieszania” emocji? Tak wiele ich pojawia się w różnych wymiarach. Są relacje dziecko – rodzice, dziecko – dziadkowie, dziecko – rówieśnicy. Jest dziecięca tęsknota, poczucie winy oraz obawa przed utratą bliskiej osoby. To niezwykle trudne doświadczenia dla dziecka. Z drugiej strony jest też radość odkrywania, zabawa, przyjaźń. Niezwykle życiowa mieszanka. Mimo tylu emocji i doświadczeń, sprawiła Pani, że wszytko przebiega jakby naturalnie, ma swój bieg.
B.P.S: Wychowywałam się na „Baśniach” H. Ch. Andersena, które poruszały do głębi. Do tej chwili mam piękne ich wydanie z ilustracjami J. M. Szancera odzwierciedlającymi fantazje autora realistycznie, z wielką dbałością o detale. Z ogromnym sentymentem sięgam po nie nawet obecnie. Nie wiem dlaczego, moją ulubioną opowieścią, którą czytano mi kiedyś naprawdę wiele razy, była „Dziewczynka z zapałkami”. Może pewne kwestie „nie mieszczą się” w dziecięcych umysłach i potrzebne jest oswajanie z nimi, ale… Pisząc „Ktośki”, miałam ciągle na uwadze, aby nie serwować dzieciom zbyt dużej dawki skrajnych emocji. Wybrałam – jak mi się wydaje – drogę pośrednią: poruszałam trudne tematy, lecz staram się, aby forma była jak najłagodniejsza, czasami nawet humorystyczna. I jeszcze jedno, chciałam pisać o ludziach oraz zwierzętach i nie wyobrażałam sobie, aby to zwierzęta odgrywały pierwszoplanową rolę.
N: Czy starsze pokolenia są w stanie zaoferować dzieciom atrakcyjną alternatywę dla cyfrowego świata, którym fascynował się Ktosiek 2.0?
B.P.S: Bardzo chciałabym, aby tak było. Nie jestem pesymistką, lecz wydaje mi się, że sztuczna inteligencja, która rodzi się i upowszechnia na naszych oczach, tworząca doskonały kontent internetowy, w przyszłości może jeszcze bardziej zawładnąć umysłami nie tylko młodych czytelników. Pewnie dorośli będą musieli włożyć więcej wysiłku w poszukiwanie i zapewnianie atrakcyjnych alternatyw dla wirtualnego świata. Wierzę jednak w naturalną skłonność człowieka do korzystania z darów natury i wrodzoną potrzebę aktywności fizycznej. Wciąż uważam, że realny świat jest bardziej interesujący niż ten wirtualny i ma poważną zaletę – istnieje naprawdę.
N: Trochę miałam poczucie, że historia Ktosia i Ktosia 2.0 to taki plaster na dziecięce problemy, strapienia. Takie niezwykłe przesłanie, nie martw się, wszystko będzie dobrze. Czy jest coś chciałaby Pani przekazać młodym czytelnikom, którzy być może są podobni do Ktosiów?
B.P.S: Plaster… ładnie powiedziane. Rzeczywiście chciałam raczej uśmierzać, leczyć, uspokajać, pokazywać, że czasami trzeba czekać, aż wszystko się odmieni. I nie wolno tracić nadziei. Ponadto rzeczy trudne nie zawsze są złe, a łatwe – nie zawsze dobre. Media epatują informacjami o złej kondycji dzieci i młodzieży. Próbowałam zapalić małe światełko w mroku, choćby tak krótkotrwałe jak płomień zapałki, i zachęcić do wytrwałości oraz zmagania się z rzeczywistością.
N: Czy w chwili obecnej coś Pani pisze i czy historia Ktośka to już rozdział zamknięty?
B.P.S: Obecnie pauzuję i sama jestem ciekawa, co będzie dalej. Postrzegam siebie jako osobę od czasu do czasu piszącą, nie jest to mi dane raz na zawsze. Nauczyłam się nie planować i ze spokojem czekam, co przyniesie życie.
N: Pani książki wzruszają, dają poczucie radości, wracamy w nich do dzieciństwa. Ciekawi mnie czym dla Pani jest szczęście? Jak je Pani definiuje?
B.P.S: Miło mi, że dostarczają pozytywnych emocji. Odpowiadając na pytanie, szczęście to pokój ducha i nieoczekiwanie, że wszystko będzie tak, jak sobie wyobrażam. Nawiązując do dyżurnego przykładu: lepiej dziękować, że szklanka jest w połowie pełna, niż mieć pretensje, że jest w połowie pusta. Warto też skupiać się na wątłych nawet blaskach, a nie na głębokich cieniach.
N: Gdyby Pani mogła spełnić jedno życzenie, byłoby to…
B.P.S: Może to ogólnikowe, ale ważne chyba nie tylko dla mnie – chciałabym, aby jak najmniej było „osób z zapałkami”, parafrazując tytuł wspomnianej wcześniej baśni Andersena. Cierpienie, zimno, głód, brak dachu nad głową, bieda, wojna uświadamiają nam, jak cenne i potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie jak nietrwały może okazać się pokój i jak tragiczny w skutkach może być jego brak…
Dziękuję bardzo, że zechciała Pani poświęcić czas na rozmowę.
B.P.S: Było mi ogromnie miło. W imieniu Ktośków i swoim bardzo dziękuję Nicestory i wszystkim Czytelnikom 🙂
Beata Piliszek – Słowińska
Z wykształcenia i zamiłowania ogrodniczka. W przeszłości redaktorka pism branżowych i portali internetowych. Pisze książki dla dzieci i dorosłych. Laureatka konkursów literackich.
Autorka książek:
dla dzieci „ Ktosiek”, „Ktosiek 2.0”
dla dorosłych: „Przeszłość kończy się dzisiaj”, „Łączą nas różnice”, „Bronisława Stankowicz. Życie i dzieło”
poezja: „Rajskie jabłka”