Twoje dziecko uwielbia bajkę o przygodach Oktonautów? Oto The Octonauts, książki dla Was!
Dziś kontynuuję wątek o przygodach sympatycznej grupy Oktonautów. Mój Syn był ogromnym wielbicielem całej ekipy, przygód i wyzwań jakie przed nimi wstawały. Dziś już trochę wyrósł, ale nie znaczy to, że do bajki nie wraca, a już szczególnie do książek. Zwłaszcza, że The Octonauts są tylko po angielsku i można ćwiczyć język. Trochę przykro, że nie ma polskiego wydania, ale dla zagorzałych fanów nic trudnego:)
Tutaj znajdziecie wpis części The Frown Fish, natomiast dziś opowiem o pozostałych tytułach, które mamy.
W zasadzie wszystkie trzy są ulubione więc kolejność jest zupełnie przypadkowa. Na zdjęciu poniżej małe przypomnienie, prezentacja załogi statku, która znajduje się na końcu każdej książki.
The Octonauts & The Great Ghost Reef
„It was a clear and sunny day under the tropical sea when…” Oktostatek wraz z załogą zmierzał w stronę wielkiej rafy na oczekiwane wakacje. Okazało się jednak, że rafy tak jakby nie ma ” … – everything is white,…” /wszystko jest białe/. Włączono oktoalarm, bo tak poważną sprawę należy rozwikłać. Oktonauci ruszają na rekonesans, szukając racjonalnego uzasadnienia tej sytuacji. Oczywiście wkrótce je znajdują i postanawiają zaradzić problemowi.
Do akcji licznie włączają się zwierzęta zamieszkujące rafę. Co się stało na rafie? Jakie były przyczyny jej wyniszczenia i jak poradzili sobie Oktonauci dowiecie się z książki.
The Octonauts & The Only Lonely Monster
„It was a quiet and peaceful morning under the deep blue ocean when…”, a każdy z Oktonautów zajęty był swoim sprawami. Z przyjemnych zajęć wyrywa ich jednak dobrze znany, głośny alarm, który uruchamia profesor Inkling. Okazuje się, że Oktostatek jest w niebezpieczeństwie. Został zaatakowany przez „giant MONSTER” /wielkiego POTWORA/. Oktonauci od razu przystępują do akcji i wykorzystując swoje podwodne maszyny wypływają ze statku aby zobaczyć co się właściwie dzieje. Żeby zbyt wiele nie zdradzać, powiem tylko, że Potwór tak naprawdę wcale nie jest potworem, ale samotnym stworzeniem przemierzającym głębiny w poszukiwaniu takiego samego stworzenia jak on. Wszystko kończy się dobrze, choć można by rzec, że tylko dzięki wrażliwości i mądrości Oktonautów.
Ta część przygód jest niesamowicie wzruszająca i pouczająca. Trzeba mieć otwartą głowę i dobre intencje, żeby nie oceniać i wyrokować zbyt pochopnie. Tak jak dzieci. Piękna historia, warta przeczytania.
The Octonauts & The Sea of Shade
Tym razem kiedy odezwał się oktoalakm „It was a quiet afternoon under the deep green sea when…”. Otonauci wyrawani ze swoich zajęć, jak zawsze błyskawicznie stawili się na mostku Oktostatku. Alarm podniosła Tweak, która będąc poza statkiem zaobserwowała zniknięcie cieni. „Something must be wrong in the Sea of Shade!” / Coś musi być nie tak w Morzu Cienia/ – zawyrokował Profesor Inkling. Tak zaczyna się kolejna przygoda. Trzeba bezzwłocznie wyjaśnić zagadkę znikających cieni.
Rozpoczyna się długa i niebezpieczna wędrówka przed oblicze Króla Cieni. prowadząca przez głębokie jaskinie aż do Morza Cieni, w którym to same cienie „… seemed sad and afreid.” /wyglądają smutno i przerażone. Co dalej oczywiście nie zdradzę, bo popsułabym radość z samodzielnego poznania zakończenia.
W każdej z trzech części dzieci poznają odmienne środowisko i specyficzne dla niego stworzenia.
Dla mnie osobiście jest bardzo ważne, aby uczulać Syna na zagrożenia na jakie poprzez działalność człowieka ale nie tylko, narażone jest środowisko naturalne. Mój Syn już wie, że w domu minimalizujemy wykorzystywanie plastiku, bo ryby połykają pływający w wodzie plastik i na przykład umierają z głodu bo myślą, że są najedzone. Wie, że nigdy, ale to przenigdy nie wolno śmiecić, w żadnej sytuacji. Oktonauci to dla mnie wspaniałe wsparcie w przekazywaniu wiedzy, w sposób ciekawy, zabawny i zrozumiały.
Za co uwielbia Oktonautów mój Syn?
- za podwodne pojazdy, które mogą wszystko;
- za różnorodność gatunków rekinów;
- za postać kota Kwaziego, który jest nieustraszonym piratem;
- no i kapitana Barnacles, który ogarnia wszystko, nawet kiedy wydaje się, że sytuacja jest bez wyjścia.
Za co ja uwielbiam Oktonautów:
- za przepiękne, nietuzinkowe, zaskakujące i kolorowe ilustracje;
- wyrazistych bohaterów wśród, których każde dziecko może odnaleźć swojego ulubionego;
- niezliczone przygody pokazujące różnorodne środowiska naturalne i jej mieszkańców oraz ich problemy;
- pewien schemat działania Octonautów, który pozwala dzieciom czuć się komfortowo oglądając lub czytając;
- piękne wydanie i zaskakująca forma oraz układ treści w książce;
- i wreszcie co najważniejsze, za wspaniałe przesłanie o tym, żeby szanować przyrodę i wszelkie stworzenia, które płynie z każdej przygody.
Polecam The Octonauts z całą mocą.
The Octonauts, wydawnictwo Meomi, które tworzy para Vicki Wong i Michael Murphy z Kanady.
Octonauts and the Sea of Shade, Octonauts and the Great Ghost Reef, Octonauts and the Only Lonely Monster – książki mają po około 40 stron.
4 komentarze
Oliwka
Oooo bardzo dziękuję! Już jedną zamówiłam na Dzień Dziecka, ale te opisy są bardzo pomocne! Zależy mi, aby to były historie inne niż te, które synek ogląda na laptopie. Mam cichą nadzieję, że dzięki książeczce będzie miał mniejsze pragnienie oglądania ulubionych bohaterów na ekranie 😉
Marta
A czy znajdę jakąś książeczkę o przygodach Oktonautów w języku polskim?
Sylwia
Witam, niestety nie, tylko angielska wersja. Też ubolewałam, bo bajka piękna i książki niesamowite.
Sylwia
Witam, niestety nie, tylko angielska wersja. Też ubolewałam, bo bajka piękna i książki niesamowite.